sobota, 26 października 2013

Rozdział 7

Więc tak, na początek informuję, że mam nową bete. Uprzedzam was, że po przeczytaniu poprawionego rozdziału jestem bardzo zadowolona z jej roboty,
Mam nadzieje, że długo będzie ze mną :)
________________________________________
Głośne krzyki i śmiechy młodszych uczniów dudniły Hermionie w głowie kiedy przechodziła przez korytarze w stronę soli od OPCM. Zdarzyło się, że co raz po raz pierwszoroczni i drugoroczni szturchali Gryfonkę ramieniem i tym podobne. Kiedy doszła do części Hogwartu, w której aktualnie mieli zajęcia ostatnie klasy mogła napawać się ciszą. Zdziwiła się widząc pod salą podopiecznych Snape'a, gdy teraz w planie powinni mieć Eliksiry z Krukonami.
- Cześć Harry!- przywitała z czarnowłosym. Rudego nadal ignorowała i tylko skinęła głową z obrzydzenia.
- Niestety mamy łączenie ze Slytherinem, bo Syriusz i Snape będą nam pokazywali podstawowe zaklęcia, które się używa podczas pojedynku.- żalił się Harry, a Ron stęknął.
- No to chyba Severus i Syriusz nie będą zadowoleni ze wspólnej współpracy.- zaśmiała się z Harrym brązowooka. Z oddali było już widać nadchodzącego Snape'a, a profesor Black otworzył drzwi ze środka sali i wpuścił uczniów. Wymienił z Severusem znaczące spojrzenia i weszli do klasy. Drzwi zatrzasnęły się z hukiem. Sala od Obrony Przed Czarną Magią była pusta a na środku rozwijała się prostokątna scena wokół, której ustawili się uczniowie. Profesorowie weszli na zieloną scenę.
-Witajcie Uczniowie!- powiedział radośnie Syriusz.- Dzisiaj będziecie mieli zaszczyt zobaczyć mnie i SEVERUSA w pokazowym pojedynku.- powiedział znacząco wskazując na Snape'a.
- Chcielibyśmy wam pokazać, nieuki jak macie się bronić kiedy spotkacie kogoś silniejszego od siebie.- powiedział Severus normalnym dla siebie lodowatym głosem.
- Mam taki pomysł, Severusie.- przerwał Black, a Mistrz Eliksirów spojrzał obojętnie na Łapę.- Może najpierw zobaczymy jak radzą sobie nasi uczniowie podczas pojedynków, co sądzisz ?
- Dobrze. To Draco stawaj do.
- Czekaj!- przerwał Syriusz.- Ty wybierz kogoś z Gryffindoru, a ja wybiorę kogoś ze Slytherinu, dobrze?- zaproponował.
- Jak sobie chcesz.- warknął. Nastała chwila ciszy, a wszystkim Gryfoną łomotałt serca, bo bali się kogo wybierze Nietoperz z Lochów. Bystre oczy Blacka wędrowały po twarzach uczniów ze Slytherinu. Prawie nikogo tam nie znał, ale rzucił mu się w oczy pewien młodzieniec o szmaragdowych oczach i kruczoczarnych włosach ulizanych do tyłu. No tak, nowy uczeń.-pomyślał.
- No może nowy uczeń pokaże co potrafi, hmm...? - wskazał na czarnowłosego, który wszedł na scęne i stanął naprzeciw Blacka. Był z nim równy co wydawało się jakby byli kolegami ze szkoły.- Jak masz na imię młodzieńcze ?
- Loki - powiedział.- Loki Laufeyson.- wypiął dumnie pierś.
- Dobrze Loki ustańmy tutaj i zaraz dowiemy się kogo będziesz miał za przeciwnika.- Severus nadal zastanawiał się nad tym kogo wybrać.
- Panna Granger ! - warknął tak, że dziewczyna aż podskoczyła co dało mu ogromną satysfakcję.- Stawaj do pojedynku !
- Już profesorze.- wybełkotała niepewnie stając przy Severusie. Mogła poczuć jego zapach nie był niezwykły. Pachniał Ognistą i trochę wodą kolońską. Syriusz i Snape ustali na rogu i dali znak, że pojedynek może się zaczynać. Hermiona i Loki ruszyli naprzeciw siebie stając przed sobą i wyciągając różdżki przed twarz. Kiedy tam stali Loki wyszeptał Niech wygra najlepszy i puścił jej oczko. Oboje się odwrócili, a kiedy Hermiona była gotowa się odwrócić zamiast rzucić zaklęcie atakujące musiała się obronić przed białą smugą od zaklęcia. Rzuciła w jego kierunku Drętwotę, ale bez problemu się obronił. Kiedy miała już przegrać w jej pokazało się zaklęcie, które wyczytała w książce, którą czytała w weekend. Torturus Portug! - krzyknęła a z jej różdżki wydobył się zielony wąż, który ruszył w kierunku Lokiego. Tez z ledwością obronił się przed jej zaklęciem, bo po użyciu tarczy lekko go oszołomiło i wytrzeszczył oczy na Gryfonkę.
- A więc tak pogrywamy?! - krzyknął po czym użył mocy boga i posłał w kierunku Gryfonki kulę ognia, która przybrała postać węża. Hermiona zatkała uszy i była już przygotowana na cios gdy zasłoniła ją czarna postać. Kiedy dostrzegła kto leży przed nią przeraziła się, kucnęła przy profesorze i spojrzała na Asgardczyka.
- Sectumspentra ! - ten upadł rozpływając się we własnej kałuży kriw. Jednak zdołał unieść różdżkę i wysłac w kierunku Gryfonki żółtą smugę, która ją oszołomiła i upadła koła Snape'a. Leżeli koło siebie nie świadomie trzymając się za ręce.
- Proszę zachować spokój ! - krzyczał Syriusz kiedy w Sali zaniosło się od krzyków. Black podszedł do Lokiego i zaczął wypowiadać jakąś regułkę przez, która jego krew wracała na swoje miejsce.
- To nie pomoże mu na długo. Zabierzcie go do Skrzydła Szpitalnego! - na ten znak grupa Ślizgonów zabrała Lokiego ze sobą. Wziął Severusa pod ramię a Ronald wziął Hermionę na ręce. Jej ciało było takie słabe, a kiedy trzymał ją wygięła się jak kukiełka bez życia. Na jego policzkach pojawiły się łzy.
- Została oszołomiona, ale bardzo boleśnie.- Hermiona widziała tylko nie wyraźne smugi i słyszła kilka zdań.
- Skutki tego mogą na nią źle wpłynąć.- dosłyszła troskliwy głos kobiety. Domyślała się, że to Poopy.
- Jak długo będzie musiała tu zostać? - odezwał się męski głos.
- No nie wiem profesorze. Najpierw muszą ją zbadać wtedy się okaże.-przypomniała sobie czarną postać, którą ja obroniła.
- Sevvv....Sever...rus,....Severu....Severus- jęknęła unosząc rękę. Pielęgniarka położyła jej dłoń z powrotem na łóżko.
- Nie przemęczaj się kochaniutka.- nie miała już siły, nastała ciemność.
Siedział w Skrzydle Szpitalnym bez konkretnego powodu. Przynajmniej tak uważał Snape. Nie wiedzieć czemu uratował tą młodą czarownicę przed zaklęciem, które by połamało jej wszystkie kości. Jednak całe szczęście, choć nie wiele osób wie, peleryna Severus jest tarczą obronną. Zastanawio go jednak skąd ta Gryfonka znała zaklęcie, które wymyślił Czarny Pan i tylko on jest w stanie go używać, bo jest na tyle silny. Spojrzał na łóżko obok i odetchnął. Chociaż żyje.- pomyślał. Rozejrzał się po Sali czy są sami. Nikogo nie było więc mógł spokojnie wstać i usiąść przed łóżkiem Hermiony. Nie wiedział czemu siedzi teraz przed łóżkiem zwykłej uczennicy i się martwi. Po prostu, wiedział, że tak musi być. Tak długo jej nie dostrzegał, a w pewnej chwili mógł ją stracić. Gdyby nie zobaczył, że ten Boże użył nikomu znanego zaklęcia na biednej dziewczynie coś w nim pękło. Pękła w nim duma do siebie i oponowanie. Cóż jeżeli tak ma być to będzie dla niej. Wyciągnął nie pewnie dłoń w stronę bladej twarzy dziewczyny. Kiedy jego chłodno ręka dotknęła ciepłego policzka Hermiony na jej twarzy pojawił się wesoły grymas. Severus odetchnął na myśl o tym, że jego dotyk jej nie odrzuca. Przyglądał się zaróżowionym policzkom i lekko zadartemu nosie. Powieki miała zamknięte, ale unosiły się co wskazywało na to, że śniła. Z każdym oddechem jej klatka piersiowa powoli unosiła się w górę, żeby po chwili upaść w dół. Ubrana była w mundurek szkolny. Dostrzegł, że był za duży dla niej. Czyżby próbowała ukryć swoje detale przed chłopcami ze swojego roku. Cóż, nie dziwie jej się gdy teraz chłopcy z Gryffindoru zachowują się jak dzikie napalone świnie. Severus wstał z krzesła koło łóżka Hermiony i jednym machnięciem różdżki zamienił obskurny ubiór szpitalny na swoje szatu a w jego prawej dłoni pojawiła się czerwona róża z przywiązaną na łodydze czarną wstążką.
- Ważne, że żyjesz.- powiedział kładąc róże na krześle koło łóżka, na którym uprzednio siedział. Spojrzał jeszcze ostatni raz na Hermione pogrążoną w śpiączce i wyszedł ze Skrzydła zostawiając za sobą głuchy odgłos swoich kroków. Przechodząc przez jeden korytarz grupa młodych Krukonów i Ślizgonów zajeła przejście dopychając się do Tablicy Ogłoszeń.
- Zejść mi z drogi, albo wkrótce przeczytacie na tej tablicy swoje nazwiska do odsiadywania u mnie szlabanów ! - warknął a wszyscy uczniowie jak na rozkaz zeszli z drogi Mistrzowi Eliksirów, a ten podszedł do owej Tablicy.
"Wielki Bal Bożonarodzeniowy już wkrótce !
Dokładnie po feriach świątecznych (za 3 dni) możecie oczekiwać na tej tablicy szczegółów dotyczących owego balu.
Na razie proszę abyście nie zajmowali myśli tylko tym balem.
Miłej nauki Profesor M.M"
Dziecinada.- pomyślał Severus i skierował się do swojego gabinetu. Sięgnął już gotowy eliksir do przywrócenia pamięci z ostatnich 48 godzin i wypił go jednym duszkiem. Przed jego oczami ukazała się zapłakana Hermiona, Minerwa odciągająca go of Ognistej Whisky, Gryfonka siedząca z nim prawie całą noc i dotykająca jego twarzy. Na dodatek jeszcze on śliniący się do niej i wtulający się w jej dłoń. Boże.- pomyślał przerażony.- Co ja takiego narobiłem. Co teraz ta dziewczyna będzie sobie wyobrażać. Nie, nie, nie. Musi udawać, że czegoś takiego nie było. Musi.- usiadł na fotelu chowając twarz w dłoniach.
- Czyżbym przeszkodził w czymś ważnym ? – dosłyszał głos przy drzwiach. W ciemności zauważył blask zielonych oczu.
- Laufeyson ! .- warknął zbliżając się jak strzała do Lokiego i łapiąc go za kołnierz lekko unosząc do góry. Na  twarzy młodzieńca pojawił się szyderczych uśmiech, a później kiedy zdziwiony Severus wypuścił z pogardą jego biały kołnierz ten zaczął się śmiać.
- Nie wiedziałem, że masz uczucia Severusie.
- A co ty możesz o tym wiedzieć szczeniaku ? – wysyczał
- Akurat dużo Smarkerusie.- zatrzymał się na chwilę.- Tak.. znam twoje uroczę przezwisko Smarkerusie.- powiedział pieszczotliwie.
- Zamknij się, albo twoje wydzieliny będzie musiała zbierać białowłosa.- powiedział triumfalnie.
- Jeszcze raz powiesz coś w związku z nią to wypatroszę cię jak kurczaka .- wysyczał wlepiając zielone gały w Severusa.- No, ale nie o tym mowa mój drogi. Mam tylko jedno pytanie skąd ta szlama znała TAKIE zaklęcie ?
- Myślisz, żebym wiedział ? Chociaż jakby się zastanowić przez chwilę to i tak bym tobie nie powiedział.
- Zostawmy te sprzeczki w spokoju. Ja pytam poważnie Severusie SKĄD ? – Loki usiadł na fotelu pogłębiając się w myślach.
- Nie wiem Laufesyon, dlatego to mnie tak przeraża.- powiedział siadając w fotelu naprzeciw i wlewając obydwóm szklankę Ognistej Whiskey.
       W Skrzydle Szpitalnym nigdy nie panowała taka grobowa cisza. Wszyscy  Weasley'owie stali nad łóżkiem Hermiony pogrążeni w smutku i własnych myślach. Nawet bliźniacy, którzy przerwali misje dla Zakonu siedzieli teraz w ciszy ze smutkiem patrząc na śpiącą Hermione. Harry nie umiał powstrzymać łez kiedy szedł w kierunku swojej przyjaciółki. Kiedy leżała na łóżku wydawało mu się, że powoli schodzi z niej życie. Po jego policzkach spłynęły gorzkie łzy, a Ron próbując  pocieszyć przyjaciela sam gorzko zapłakał. Obaj chłopcy usiedli w końcu łóżka i patrzyli na w pół żywą ich najlepszą przyjaciółkę. Ronald zapominał o wszystkich co wkurzał go w Hermionie.  Teraz w tej chwili umiałby się przyznać, że jest tylko dzieciakiem, który nie zasługuję na taką przyjaciółkę jak ona. Za to Harry czuł się jakby miał zaraz stracić cząstkę swojej rodziny. Kolejną. Tak, Hermiona była dla niego jak siostra i bardzo ją kochał. Nie mógłby bez niej przeżyć dnia. Wszyscy stali w ciszy tylko Molly raz po raz wzdychała przytulając Ginerwe, która płakała w jej ramię. Za to Artur stał z miną zbitego psa i ramieniem oplatał swoją jedyną córkę oraz ukochaną małżonkę. Bliźniacy na pożegnanie pocałowali w policzki Hermione. Fred w prawy, a George w lewy mówiąc równocześnie
- Jesteś dzielna, Hermiono.- i wymienili spojrzenia z wszystkimi osobami na Sali po czym ruszyli z powrotem na misje. Cisze przerwał elf z Munga.
- Przepuście mnie ! – warknął.- No już, już z drogi! .- kiedy wgramolił się na łóżko chorej poprzeklinał pod nosem na zebranych i zaczął badać. Otworzył powieki Hermiony i poświecił latarką, a oko kierowało wzrok za światłem. Zgasił latarkę i popatrzył przez chwilę w brązowe oczy Gryfonki.
- Jeżeli mnie słyszysz spójrz w prawo.- nic.- Hermiono.- kontynuował tym razem głosem potulnego skrzata.- Wiem, że mnie słyszysz daj znak. Spójrz w prawo.-  wokół skrzata zebrali się wszyscy zgromadzeni i koniecznie każdy chciał zobaczyć ruch ze strony ich przyjaciółki. Kiedy powoli prawe oko Hermiony spojrzało w prawo wszyscy odetchnęli głośno z ulgą. Elf schował latarkę i zszedł z łóżka Gryfonki.
- Jaka diagnoza, Gryfku ? – zapytał Arthur.
- Więc tak dziewczyna została trafiona prosto w głowę zaklęciem śpiączki. Więc myślę, że jakiś tydzień lub niecały będzie leżała i spała. Ona żyje i na pewno się obudzi. – zapewnił Gryfek zgromadzonych. – Ale chciałbym wam powiedzieć, że dziewczyna wszystko słyszy, a jeżeli otworzycie jej powieki to też będzie widziała. Tylko proszę nie próbujcie tego, bo to przedłuży czas śpiączki. Teraz niech odpoczywa.- powiedział na pożegnanie Gryfek i wyszedł. Arthur, Molly i Ginerwa wyszli tuż za nim z wielką ulgą.
- Idziesz Ron ? – spytał Harry chcąc już zostawić Hermione samą.
- Nie ja muszę jeszcze coś załatwić.- Harry nawet nie pytał co, bo doskonale wiedział o co chodzi jego piegowatemu przyjacielowi. Może Ron wreszcie zmądrzał? Wyszedł z Sali zostawiając Rona samego z Hermioną.
- Hermiona. Wiem, że mnie słyszysz.- przełknął ciężko ślinę.- Chciałem cię przeprosić za moje głupie zachowanie. Wiem, że czasami no nie prawie zawszę zachowuję się jak pięciolatek. Przez to nie zauważam jaką mam wielką przyjaciółkę u boku. Teraz to zauważyłem dopiero wtedy kiedy cię zabrakło przy mnie.  Jestem beznadziejny, ale potrzebuje ciebie Hermiono. Już nie przeżyje bez ciebie kolejnego dnia. Mam nadzieje, że mi wybaczysz chociaż na to nie zasługuje. Przepraszam.- wstał i pocałował ją w policzek odgarniając jej kosmyk włosów. Kiedy miał już wychodzić zauważył puste krzesło, na którym leżała róża z czarną wstążką. Pewnie wszyscy byli przejęci tak bardzo jej stanem, że nie zauważyli owego kwiatka.- wziął do ręki czerwoną róże, chcąc odwiązać czarną wstążkę i przeczytać co jest napisane złotym atramentem , ale gdy tylko chwycił w palce róg czarnej wstążki zahaczył się kolcem róży i upuścił ją, a ta upadła z powrotem na krzesło gubiąc przy tym jeden płatek.
Wyszedł zastanawiając się kto podarował tą róże jego przyjaciółce.
- Czyli wszystko słyszy, tak ? – spytał niecierpliwie Loki.
- Tak wszystko słyszy.
- To dobrze.- powiedział od razy kierując się do Skrzydła Szpitalnego. Na jego szczęście Hermiona była sama. Ani żywej duszy. Doskonale.- podszedł do łóżka Gryfonki.
- Witaj, kochanie.- wysyczał do jej ucha.- Nie wiem skąd taka szlama jak ty znała to zaklęcie i jeszcze potrafiła go użyć, ale wiedz, że się dowiem i będzie z tobą źle.- pod jego dotykiem Hermiona aż zadrżała. Na co Loki uśmiechnął się szyderczo.- Masz się czego bać brudna szlamo.- Jego głos przesiąkał jadem. – Już nie długo spotkasz się z autorem owego zaklęcia i bardzo dobrze mu się przysłużysz. – wtedy usłyszał kroki.
        Kiedy Syriusz odkrył parawan zasłaniający łóżko Hermiony nikogo nie było, a wydawało mu się, że kogoś słyszał. Spojrzał na Hermione i zmarniał.
- To moja wina. Moja. – żalił się.- Mogłem nie wybierać tego pieprzonego Lokiego, ale ja nie wiedziałem, że to tak się skończy.- spojrzał jeszcze raz na Hermione i wstał z kolan. Znalazł sobie miejsce na łóżku i położył się twarzą do niej. Objął ją ramieniem i zaczął szlochać.
- Kocham cię Hermiono.- powiedział przez łzy.- Wiem, że nie powinienem, ale to robię. Kocham cię. – wyszeptał. Kiedy patrzył na śpiącą Hermione przed jego oczyma ukazywał się obraz jak ona upada. Nie mógł nic zrobić nawet nie zauważył jak to wszystko szybko się potoczyło. Severus zasłaniający ją, a ona później upadająca tuz obok niego. Miał ochotę zabić tego szczeniaka i w ogóle mu nie pomagać. Jednak taki był jego obowiązek, niestety. To straszne, że zachował się tak beznadziejnie w tamtej sytuacji.
- Przepraszam cię, Hermiono to już nigdy się nie powtórzy. Nie pozwolę, żebyś więcej cierpiała. Obiecuję.– odwrócił jej głowę w swoją stronę i złożył delikatny pocałunek.- Zawsze będę z tobą !
- Profesorze Black? – na ten odgłos szybko wstał z łóżka Hermiony. – Co pan tu jeszcze robi ? Jest już późno, a panna Granger powinna już odpoczywać. Proszę wyjść.- wygnała go pielęgniarka.
        Severus siedział sam w ciemnościach swojego gabinetu i zastanawiał się czy ma pójść do dziewczyny. Teraz to ona zajmowała jego myśli, a nie Lily Potter. Dziwne.- wstał z fotelu i z odrazom odłożył butelkę Ognistej. Było już dawno po północy, ale to dobrze przynajmniej nikt nie zauważy go w Skrzydle Szpitalnym. Wyszedł z gabinetu, zostawiając zaklęcia ochronne i niczym kameleon dotarł do drzwi Skrzydła Szpitalnego. Zmienił się w mgłę i przeniknął przez szczeliny w drzwiach, żeby później znów przybrać swoją pierwotną postać. Odłożył róże na stolik, a sam usiadł na krześle.
- Hermiono. – zabrzmiał basowy głos w głowie Gryfonki. Chciała coś powiedzieć, ale nie mogła. Mogła tylko słuchać profesora. Nie wiedzieć czemu jego przybycie najbardziej ją uszczęśliwiło. Nawet wyznanie miłość Syriusza tak ją nie wstrząsnęło jak usłyszenie po raz kolejny tego aksamitnego głosu Severusa wypowiadającego jej imię. Nie Granger, nie szlama, nie Panna-Wiem-Już-Wszystko, tylko Hermiona. Wydawało jej się, że jej imię wprost było dopasowane do jego głosu.– To głupie. Nigdy się tak nie zbłaźniłem od czasu Lily. – kontynuował. -  Nie wiem jak ja mam to zrobić. Przecież to nie realne, żebyś ty ze mną gdzieś uciekła. Czarny Pan zawsze miał słabą głowę do przydzielania misji.- Hermiona się domyśliła, że chyba Severus nie wie, że ona wszystko słyszy. Szkoda.-  Mógł wybrać Draco, bo on miał chociaż czym cię oczarować a ja czym mam cię oczarować? –spytał nie oczekując odpowiedzi.- Jestem najgorszym facetem jakiego mogłaś spotkać w życiu.- złapał ją za rękę i ścisnął w geście rozpaczy. Jego dłonie były przerażająco zimne.- Jak dobrze, że mnie nie słyszysz.- powiedział kładąc ponownie czarną róże na krześle i wyszedł zostawiając Hermione samą. Był pewny, że byli sami jednak nie wiedział, że ktoś ich obserwuje i już wie jak go podejść.










5 komentarzy:

  1. Trochę błędne bo Sectusempra to zaklęcie wymyślił Snape i nawet Harry go użył :P Ale tak to świetne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi im o to zaklęcie, tylko o zaklęcie Torturus Portug. :)

      Usuń
  2. To takie.... słodkie jak oni ją obaj kochają ale Snape'a to ja nie poznaje... On i uczucia ?
    Ron się ocknął... ale chyba troszkę za późno, co ? ;P
    Genialne ~! Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. NAJNAJNAJ FAJNIEJSZY BLOG...
    A tak apropo to znasz jeszcze jakieś blogi o Lokim który idzie do hogwartu i się zakochuje?? Odpisz

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny blog :) zapraszam do nas
    http://muzykanaszymzyciem-olafilip.blogspot.com/

    ~Ola

    OdpowiedzUsuń