sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 10

Hermione obudziły głośne szepty pomiędzy dwoma osobami stojącymi przed jej łóżkiem. Śniła o Severusie, mrocznym i kojącym głosie profesora Snape’a. Powoli otworzyła oczy i przyglądała się dwóm postacią. Syriusz nie zauważył, że Hermiona otworzyła oczy. Odwrócił się dopiero wtedy kiedy Mistrz Eliksirów przestał patrzeć się na niego, tylko spojrzał się na coś za nim.
- Hermiono!- rzucił się nie zważając na Severusa i uściskał Hermione. Zaczął się jej wyżalać i dokładnie ją opatrywać. Hermiona jednak nie patrzyła na Blacka, tylko w głębie czarnych oczu Severusa. Pamiętała wszystkie jego wizyty. Czekała na jego jakąkolwiek reakcje, ale on tylko spojrzał na róże, którą Hermiona ściskała w dłoni i obróciwszy się elegancko na pięcie odszedł szybkim krokiem. Wpatrywała się w znikającego Nietoperza do swoich lochów.
- Hermiona, już myślałam, że ominie cię Bal Bożonarodzeniowy! –dobiegła Ginny widząc uśmiechniętą przyjaciółkę.
- Jaki Bal?
- Opowiem ci wszystko później. Słyszałaś? Poopy pozwoli wyjść ci już dzisiaj! – uściskała z całej siły Hermione, odsuwając uprzednio Blacka.
- To świetnie! Syriuszu mógłbyś nas zostawić? Jeszcze dzisiaj się z tobą spotkam obiecuję.- spojrzała w oczy Łapy i nie śmiało pocałowała w policzek.
- Jasne.- odpowiedział takim tonem jakby mu wcale nie zależało. Ginny spojrzała pytająco na Hermione.
- Mam dla ciebie kilka twoich rzeczy.
- Czemu nie przyniosłaś mi mundurka?- narzekała patrząc sceptycznie na ubrania nie pasujące do niej- mola książkowego.
- Nie marudź tylko się przebieraj. Mam ci dużo do opowiedzenia.- po chwili Hermiona stanęła przed rudą ubrana w za ciasne czarne rurki, które uwydatniały jej zgrabne nogi i ciemno zieloną koszulkę z dużym dekoltem.
- Masz jeszcze sweterek.- powiedziała podając Hermionie czarny sweter z zielonymi pasami.
- No pięknie, teraz wyglądam jakbym była jednym z tych błaznów z Domu Węża.- załamała się Gryfonka.
- Przynajmniej zasłoni trochę twój dekolt.- Hermiona spojrzała na nią groźnie i ruszyła przodem. Kiedy przechodziły przez korytarze pełne chłopców z ich roku nie obyło się bez zbereźnych komentarzy i gwizdów.
- Granger, mogę wiedzieć dlaczego dzisiaj zaszczyciłaś wszystkich osobników płci męskiej swoim odsłoniętym dekoltem?- zapytał ironicznie Snape mierząc ją wzrokiem. Hermiona znowu sobie przypomniała wszystko. Jej serce zaczęło mocniej bić i zrobiło jej się gorąco.
- Yyyy…. Emmm .. – na twarzy Snape’a pojawił się widoczny szyderczy uśmiech.
- 50 punktów do Gryffindoru za nie noszenie obowiązkowego stroju szkolnego.- minął obie dziewczyny nawet ani razu nie patrząc na Hermione. Gryfoncę nic się nie zgadzało. Nie wiedziała, czy te wszystkie wizyty to prawda czy tylko jej urojenia. Odłożyła swoje rzeczy na szafkę i pierwsze co, to się przebrała w mundurek szkolny.
- Co mnie ominęło? –rozsiadła się wygodnie w fotelu.
- Pamiętasz Thora z Asgardu? – przytaknęła.- Jesteśmy razem.- powiedziała lekko się rumieniąc.
- Gratuluję! – ucałowała Ginny w policzek.
- Jego brat jest z Luną, a no tak nie zdziw się, że nie spotkasz Rona i Harrego. Dumbledore wysłał ich na poszukiwania Horkruksów.
- Co?! Jak mogli wyruszyć beze mnie? – Hermiona wyraźnie posmutniała.
- Nie martw się, słyszałam, że podobno Dumbledore zabronił im, bo ma co do ciebie plany.
- Na serio?! – udała zaskoczoną.
- A co do tego balu to jest on prawdopodobnie w ten weekend.
- Nie wiem czy pójdę, bo nie mam pary, a nawet jeśli to nikt nie będzie chciał ze mną tańczyć.
- Muszę cię zmartwić, ale jest on obowiązkowy.- Ginny wstała z fotela i spojrzała na zegarek.- Pani Minerwa powiedziała, że nie musisz jeszcze dzisiaj iść na lekcje.
- Wiesz co, chyba ma rację.
- No to ja zmykam.- uściskała Hermione.- Już się bałam, że się nie obudzisz.- wyszła z pokoju. Tylko co ja mam teraz robić? – pomyślała. Wtedy przypomniała sobie, że musi oddać do biblioteki tamtą tajemniczą książkę.
        - Musi tu być.- mówił do siebie Severus.- Nie możliwe.- znajdował się właśnie w dziale Ksiąg Zakazanych. Dręczyła go myśl przyjścia tutaj od kiedy zobaczył tamtą księgę na biurku Granger. Na jego nieszczęście wiedział już skąd uczennica znała zaklęcie Torturus Portug, ale nadal nie wiedział czemu była w stanie go użyć. Oparł się z bezsilności o regał. Wtedy usłyszał hałas dochodzący z głębi biblioteki. Severus wyszedł z działu Ksiąg Zakazanych i ustał za regałem. Zerknął zza szczeliny i zobaczył ją. Była ubrana w mundurek szkolny z Gryffindoru. Szkoda.- pomyślał. Podobała mu się ubrana w kolory Slytherinu i z odsłoniętymi piersiami. Była ubrana normalnie, zachowywała się cicho. Severus nie wiedział za co mógłby jej odebrać punkty. Czekaj, czekaj.-myślał.- Teraz trwają lekcje. Niepostrzeżenie wyłonił się tuż za nią, a kiedy go zobaczyła podskoczyła. Zmierzyła go wzrokiem i wyraźnie odetchnęła z ulgą widząc, że to on a nie kto inny.
- Panno Granger, mogę wiedzieć czemu nie siedzisz i nie wkurzasz któregoś z profesorów na lekcji?- spytał cynicznie.
- Pani Minerwa powiedziała, że.
- Nie obchodzi mnie twoje zdanie na ten temat.- Gryfonka robiła się coraz bardziej wkurzona.
- Ale przecież zadał mi pan pytanie profesorze.- powiedziała już głośniej. Oj tak jeszcze troszeczkę głośniej Granger.- myślał.
- Ja?- udał głupiego.- To było pytanie retoryczne, jeżeli jeszcze wiesz co to znaczy. Może tamta mała drzemka przysłoniła ci umysł?- przekroczył granicę.
- Drzemka?! Mógł pan w ogóle mnie nie bronić, bo chyba lepiej by było panu, żeby mnie tu nie było!- krzyknęła i zrobiła się cała czerwona na twarzy. Severus złapał ją za ramię i ścisnął.
- 25 punktów od Gryffindoru za wydzieranie się w bibliotece.- przybliżył się do niej. Wyczuł, że przyspieszył jej oddech.- Powinnaś mi być wdzięczna za uratowanie twojego nędznego życia.- szepnął jej do ucha. Hermiona miała już wychodzić, ale ją zatrzymał.- No tak i 15 punktów od Gryffindoru za odwracanie się do profesora plecami gdy z tobą rozmawia.- Hermiona tylko tupnęła nogą ze złości.- Teraz możesz mi już zniknąć z oczu Granger.- udał, że się jej kłania. Hermiona z dumą wyprostowała się i ruszyła w stronę wyjścia. Dupek.- pomyślała.
- Szlaban, Granger.
- Za co?!
- Za dupek.- uśmiechnął się i minął ją w przejściu. Na szczęście Hermiona spotkała Ginny w pokoju wspólnym. Po minie Hermiony Ginny od razu poszła z nią do ich pokoju. Hermiona usiadła na łóżku i schowała twarz w dłoniach.
- Dostałam szlaban od Snape’a.- nie wiedzieć czemu Ginny zaczęła się śmiać.
- Ty to masz dopiero szczęście. Pierwszy dzień po śpiączce i już szlaban u naszego szkolnego przystojniaka.- już prawie leżała na ziemi ze śmiechu.
- Nie śmiej się!- oskarżyła ją kasztanowo włosa.- Ja go nienawidzę!
- Spokojnie, każdy go nienawidzi.- Hermiona spojrzała na Ginny.
- Słuchaj muszę ci coś powiedzieć, bo nie jestem pewna.
- Jesteś Ginerwo?- do ich pokoju wszedł wysoki, umięśniony blondyn.
- Jestem, usiądź.- Thor usiadł koło Ginny.- poznałeś już Hermione, prawda?
- Jasne, pierwszego dnia na śniadaniu.- wyciągnął rękę do Hermiony, a ta uścisnęła ją.- Podobno byłaś w śpiączce.- kiwnęła głową.- Musisz być mocna jeżeli tak szybko się obudziłaś.
- Dzięki.- Hermiona nie kryła zażenowania kiedy Ginny powiedziała, że stęskniła się za Thorem i usiadła okrakiem na jego kolana i zaczęła go całować. Rozmawiali o czymś z nią, ale Hermionie za dobrze się nie rozmawiało kiedy Thor co chwilę zaczepiał i przytulał rudą. Będzie musiała jej o wszystkim powiedzieć później. Wtedy przypomniała sobie, że musi pójść do Syriusza.
- Słuchajcie ja muszę lecieć.- oznajmiła.
- Tylko nie spóźni się do naszego przystojniaczka z Lochów! – krzyknęła do niej kiedy już była za drzwiami. Na szczęście spotkała Syriusza przed drzwiami od jego gabinetu.
- Miałam się z tobą spotkać, pamiętasz?
- Jakbym mógł zapomnieć?- przekręcił klucz w zamku i wpuścił ich do środka. Usiedli przy stole naprzeciw siebie.- Herbaty?
- Chętnie.- Hermiona miała wrażenie, że Syriusz pożera ją wzrokiem.
- Proszę.- powiedział kładąc filiżankę przed jej twarzą. Skinęła głową. – Jak się czujesz?
- Ból głowy ustał, a nic innego mi nie dokucza więc to chyba dobrze.- Syriusz zareagował uśmiechem.
- Pamiętasz moje wizyty?- Hermiona prawie udławiła się herbatą.- To znaczy, czy pamiętasz jakiekolwiek wizyty?
- Nic.- odpowiedziała krótko.
- Nic?
- Jak przez mgłę.
- Dziwne.- podrapał się po brodzie.- Gryfek mówił, że wszystko słyszałaś.
- Cóż, chyba się mylił.
- Najwidoczniej.- uśmiechnął się po raz kolejny.- Wiesz co, też nabrałem ochoty na herbatę. Przyniosę też jakieś ciastka.
- Chętnie, czuję się jakbym nie jadła wieki.- Rozmawiali ze sobą tak prawie cały wieczór. Syriusz nie przestawał się uśmiechać, a Hermiona jadła ciastko za ciastkiem. W pewnym momencie gdy spojrzała na zegarek zbladła.
- Coś się stało?
- Nie, tylko dostałam szlaban od Snape’a i jestem już spóźniona ponad godzinę.
- Nie chciałbym być w twojej skórze.- zaśmiał się pod nosem.
- Ej, nie śmiej się!- szturchnęła go w ramię.- Tak czy inaczej muszę wychodzić.- Syriusz otworzył jej drzwi. Kiedy miała już wychodzić zatrzasnął je przed nią.
- Hasło.
- Nie bądź dziecinny.
- Błędne hasło.- odpowiedział ledwo powstrzymując śmiech.
- Syriuszu, no proszę. Snape mnie zabije!- skarżyła się nie cierpliwie zerkając na zegarek.
- Błędne hasło.
- Syriusz to tępy czarodziej i bez wyrozumiałości.
- Błędne hasło i przegięłaś.- rzucił się na nią popychając ją na kanapę.
- Myślisz, że ze mną wygrasz? Wyjdę stąd zanim się obejrzysz.- powaliła go na twardą ziemie. Chwilę pojęczał, ale jednak wstał na równe nogi. Hermiona chwilę stała udając, że trzyma gardę. Wtedy wpadł jej do głowy pomysł. Szybko przybliżyła się do Syriusza i namiętnie pocałowała. Jak najlepiej umiała, a on objął ją w pasie i  przycisnął do siebie.
- Może coś pamiętam.- szepnęła mu do ucha na pożegnanie, a on jak wmurowany stał na środku swojego gabinetu.
Hermiona biegła przez korytarze, żeby zdążyć jeszcze do swojego pokoju. Wparowała i wyparowała jak piorun z pokoju wspólnego.
 Po chwili cała zdyszana była pod drzwiami profesora. Zapukała i ustasza groźne „Wejść”
- Profesorze, przepraszam za spóźnienie, ale.
- Zamknij się.- uniósł rękę zaciśniętą w pięści nawet nie patrząc na Hermione.- Masz dwie godziny spóźnienia to znaczy, że będziesz siedziała dwie godziny dłużej w moim towarzystwie, co nie jest za bardzo miłe.- wtedy Hermionie zrobiło się nie dobrze i była blada jak ściana. Ustawiła się tak jakby chciała wymiotować.- Proszę nie tu. Korytarzem w lewo jest toaleta. Tylko nie zafajdaj mi łazienki.- Hermiona szybkim krokiem ruszyła do łazienki i wymiotowała do zlewu. Rozejrzała się wokół i od ruchowo otworzyła szafkę nad zlewem. Ku jej zdziwieniu był tam szampon.
- Długo jeszcze? Czeka na ciebie tutaj praca.- zamknęła szafkę i wyszła z toalety. Severus pokazał jej palcem kotły i podał szczoteczkę do zębów.- Miłej pracy.- uśmiechnął się sztucznie. Zrezygnowana podeszła do kotłów i zaczęła szorować. Po kilku godzinach skończyła dopiero trzy, a ręce miała obolałe i z tęsknotą patrzyła na drzwi. Jeszcze do tego ten szczur jej się przyglądał. Podszedł i wyciągnął rękę przed jej twarzą.
- Z łaski swojej zwiąż te kłaki.- spojrzała na niego groźnie, wzięła od niego gumkę i związała włosy. Wtedy poczuła z jednego z kotłów zapach Ognistej whisky, wody po goleniu, szamponu do włosów o zapachu rumianku. Poczuła się błogo i nagle ponury gabinet Severusa stal się kolorowy, bynajmniej dla niej. Spojrzała na profesora, on też jakoś emanował energią, a kiedy mu się bliżej przyjrzała dostrzegła, że ma coś w sobie. Ten jego haczykowaty nos doskonale pasował do chudej, bladej twarzy, a no i czarne oczy, w które Hermiona mogła wpatrywać się godzinami. Mimowolnie uśmiechnęła się kiedy spojrzał na nią i zachichotała.
- O co ci się rozchodzi Granger?- warknął.
- Gorąco dzisiaj wyglądasz, kochanie.
- Jak mnie nazwałaś?! – wstał z krzesła i ruszył w jej stronie. Ta go złapała za rękę.
- Zrobię wszystko za Wybitny panie profesorze.- powiedziała niewinnie.
- Odczep się.- odepchnął ją.- No tak Amortencja.- stwierdził kiedy wyczuł specyficzny i przyjemny zapach. Hermiona zaszła go od tyłu i przytuliła.- Musiały zostać jakieś resztki z poprzedniej lekcji, które na ciebie podziałały.- odepchnął ją od siebie po raz drugi.- Boże! – krzyknął kiedy zobaczył, że dziewczyna stoi tylko w spódnicy i w staniku. Mimowolnie zagryzł dolną wargę.- Ubierz się na Merlina!
- Jak mi pan poczyta to dopiero wtedy się ubiorę.- powiedziała oblizując usta. Severusowi zrobiło się gorąco.
- Dobrze, ale najpierw się ubierz.- dziewczyna posłusznie ubrała białą koszulkę i usiadła na kanapie. Spojrzała na Mistrza Eliksirów i poklepała dłonią miejsce koło siebie na kanapie. Severus wziął księgę o Eliksirze Wiecznego Pożądania, bo była pod ręką i usiadł przy drugim narożniku kanapy. Hermiona niczym kocica przybliżyła się do niego, a gdy go dotknęła sam nie wiedzieć czemu położył się na kanapie a ona na nim wtulając się w jego tors.
-Wiesz, że cię kocham?.-spytała rozmarzonym głosem. To tylko eliksir.- myślał. Otworzył książkę i zaczął czytać.- Masz taki piękny i męski głos, wiesz?- oparła się na brodzie i spojrzała mu w oczu. Severus jak najszybciej zasłonił twarz Książką i wrócił do czytania.- Słyszę jak bije ci serce.- wędrowała palcami po jego klatce piersiowej, co przyprawiało go o dreszcze. Złapał mocno jej dłoń.
- Przestań jeżeli mam dalej czytać.- przytaknęła. Położyła z powrotem głowę i zamknęła oczy. Gdy Severus był pewny, że oddała się w objęcia Morfeusza próbował jakoś wyjść spod niej, ale nie mógł lub po prostu nie chciał. Postanowił skorzystać z chwili i przespać się z dziewczyną, która jest na tyle mądra by z nim rozmawiać. Czuł się dziwnie, bo wiedział, że to jest niestosowne, ale za nic nie chciał budzić dziewczyny leżącej na nim. Ogrzewała go swoim ciepłem czuł jej oddech na swojej klatce piersiowej. Wiedział, że jutro będzie przerażona kiedy zobaczy, że spała u niego i, że leży na nim. Dlatego też Severus kiedy był już pewny, że Hermiona się nie obudzi powoli spod niej wyszedł. Wstał otrzepując swoją czarną, długą szatę, która była teraz cała we włosach Gryfonki. Starał się po cichu otworzyć drzwi i zobaczyć czy nikogo nie ma na korytarzu, ale gdy zamknął je dosłyszał donośne ziewanie dochodzące z miejsca, w którym właśnie smacznie spała Gryfonka.
- Co robisz, Sevciu?- spytała nie spuszczając z niego spojrzenia, które mówiło samo za siebie.
- Nie mów do mnie „Sevciu”, bo twój dom na tym ucierpi.- wycedził chłodno. Jednak Hermiony to nie uraziło, a na jej twarzy nadal widniał głupkowaty uśmiech.
- Jesteś na mnie zły, Severusie? –spytała płaczliwym głosem. Severus już dłużej tego nie wytrzymał. Podszedł do dziewczyny i szarpnął ją za sobą za rękę wychodząc z gabinetu. – Dokąd mnie zabierasz? – spytała uradowana. Snape ledwo odsuwał ją od siebie ta przyklejała się do niego z powrotem. Weszli do jakieś opustoszałej klasy. Severus zostawił Hermione samą w ławce, a sam poszedł na zaplecze Sali. Kiedy znalazł już eliksir, który ją ulecz ta pojawiła się tuż za nim.
-Daj buzi, Sevciu! – krzyknęła i wydymała usta w jego stronę. Ten odepchnął ją lekceważąco i usiadł przy biurku. Hermiona kołysząc lekko biodrami usiadła na biurku wylewając przy tym atrament. Severus próbując nie patrzeć na nią nalewał do herbaty przeciw eliksir. Wtedy Hermiona nachyliła się nad nim, a Nietoperz na wysokości swojego wzroku miał jej dekolt. Nic nie podejrzewający, że Hermiona specjalnie odpięła trzy guziki od koszuli spojrzał w górę. Zamiast brązowych oczu Gryfonki zobacz jej piersi, które były prawie całe odkryte. Wstał tak szybko, jakby coś ukuło go w zadek i spojrzał wściekłe na Gryfonkę.
- Wiem, że tego chcesz.- powiedziała prawie mrucząc. Ruszył do niej szybkim  krokiem i oplótł ręce wokół szyi.
- Ale ty tego nie chcesz.- powiedział patrząc w jej czekoladowe oczy. Teraz były zdumione i patrzyły wprost w czarną otchłań jego oczu.
- Nie bądź głupi! Oczywiście, że tego chce.- sięgnęła dłonią do guzików jego szat. Patrzyli sobie w oczy nic nie mówiąc, a Hermiona majstrowała przy jego guzikach. Pierwszy….. Drugi….. Trzeci….. Czwarty. Hermiona widziała tak samo bladą jak jego twarz szyję. Kiedy sięgnęła dłonią pod szatę ten mocną ścisnął jej chudy nadgarstek.
- Nie, nie chcesz.- powiedział chłodno. W jej oczach pojawiły się łzy. Severus odsunął się od niej nie zważając na jej łkanie i siła wlał do jej gardła płyn. Chwilę potem Hermiona zasnęła. Rzucił na obydwóch zaklęcie Kameleona i zaniósł ją tajemnym przejściem do Pokoju Wspólnego Gryffindoru. Położył ją na kanapie przed kominkiem i umieścił w jej dłoniach opasły Tom Eliksir Wiecznego Pożądania i wyszedł zostawiając ją samą.
____________
Wiem, za dużo nie dzieje się w tym rozdziale i jest dość krótki. Dlatego że rozdział 11 za pewne będzie dzieli się na 2 cześć lub nawet 3. Kiedy pisałam ten rozdział chciałam zostawić niedosyt, bo nie chciałam, żebyście za szybko weszli w wir akcji. Na to poczekajcie do 1 cz. 11 rozdziału. Pozdrawiam :) 

3 komentarze:

  1. Noo! Nareszcie się coś dzieje między Hermioną i Sevem! :D Niby pod wpływem amortencji, ale jednak namieszała mu w głowie i Syriuszowi też, oj niegrzeczna hehe ;D Wyczówam starcie między nimi w przyszłości. Życzę weny i niecierpliwie czekam na kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Namiętny pocałunek z Łapą, i to mi się podoba :)
    Amortesja w obecności Severusa? Całkowicie nie dobry pomysł ;)
    Ciekawe co wydarzy się na balu.
    Świetnie piszesz i oby tak dalej
    #Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaglądnełam dzieki facebookowi i już mi się podoba;)
    Miona i Syriusz nie stanowią najlepszej pary,ale ona wybierze Seva prawda?Prawda?
    Lece czytać dalej;)
    Gdybys miała ochotę na dramione,zaprszam do mnie;)
    Kejtidzi
    http://niekoniecznie-rywalizacja-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń