czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział 11 cz.1

- Chyba ubiorę tę co sądzisz? – do Hermiony słowa Ginny w ogóle nie docierały. Ostatnio jest jakaś przybita, rozkojarzona i tak od szlabanu u profesora Snape’a. Dokładnie pamięta, że obudziła się w Pokoju Wspólnym z książką leżącą na brzuchu, ale nie wiedziała jak się tam znalazła. Najgorsze było to, że nie przypominała sobie nic ze szlabanu u Mistrza Eliksirów. Minęły zaledwie 2 tygodnie od jej przebudzenia, a ona czuje na sobie spojrzenia ludzi przechodzących koło niej. Słyszy jak szeptają różne pogłoski, że zwariowała od zaklęcia Lokiego. Niektórzy mogli brać to na poważnie, ale od wydarzenia na lekcji Eliksirów każdy już za pewne uważał ją za wariatkę. Mianowicie oblała profesora Eliksirem Natychmiastowej Gruźlicy przez co ich nauczyciel nie uczył ich przez 2 tygodnie, a gdy już wrócił na oczach całej klasy kłóciła się z nim po czym wybiegła cała zapłakana. Ostatnio bardzo często płaczę, dlatego że za każdym razem kiedy widzi Severusa ma przed oczami te obrazy. Na szczęście straszne sny wydawały się zniknąć, a już miała zamiar iść z tym do profesora Dumbledore’a.
- Słuchasz mnie w ogóle, Miona ?! – dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że bezmyślnie wpatruję się w podłogę z otwartą buzią. – Chcę ci przeczytać to co przyniosła wczoraj profesor McGonagall w sprawie jutrzejszego balu.- niestety jeszcze Hermiona musi iść na bal, na który w ogóle nie miała ochoty. Próbowała ubłagać profesor McGonagall, że nie ma siły bawić się na tym balu, gdy wie, że jej przyjaciele szukają horkruksów i trwa wojna. Tak bardzo była teraz samotna. Od kiedy się obudziła cały czas spędza w bibliotece, albo chodząc po korytarzach jak widmo. Na lekcjach nie potrafiła się skupić, a jej oceny spadły bardzo nisko. Najgorsze było to, że kiedy budziła się rano czuła pulsujący ból w czaszce i nie szła najczęściej na pierwszą lekcje. Tegoroczne święta strasznie przybijały Hermione z dwóch powodów. Nie spędzała ich z rodziną i ze swoimi przyjaciółmi, którym teraz za pewne zagraża życie. Drugi powód jest pod postacią osoby, która jest w stosunku do Hermiony taka obojętna i lekceważąca, że co wieczór przez ową osobę Hermiona wypłakuję sobie oczy.
- Tak, słucham cię.- powiedziała pół przytomnym głosem.
- Chyba musisz sama sobie to przeczytać, bo moje słowa do ciebie nie docierają. – Hermiona z niechęcią wzięła rolkę pergaminu od Rudej. Na pergaminie było napisane czerwonym atramentem.
REGULAMIN BALU !
* Obecność jest obowiązkowa.
* Nikt nie przychodzi z partnerem, dlatego ze wszyscy będziecie inaczej wyglądać.

MIANOWICIE :
aby Wejść na owy bal musisz użyć zaklęcia „Body like a Dream”
INSTRUKCJA:
wymawiając zaklęcia dotykasz końcem różdżki prawego barku i myślisz o tym jak chcesz wyglądać.
Masz zupełnie inaczej wyglądać. Inny kolor włosów, sylwetka, rysy twarzy. Każdy uczeń tworzy nowego siebie.

Bal zaczyna się o 17 i trwa dla klas najstarszych (6-7) całą noc, a klasy niżej tylko do 23.
Życzę Miłej Zabawy!
                                                                 Profesor Minerwa McGonagall

Hermiona przez dłuższą chwilę wpatrywała się w pergamin.
- Super, co nie? – Ginny aż podskoczyła, ze szczęścia.
- „Super” ?
- Tak. Przecież możesz wyglądać tak jak zawsze chciałaś
- A może mi się podoba mój wygląd ?!- Hermiona nie wiedziała, dlaczego tak bardzo jest wściekła na przyjaciółkę, ale w tej chwili miała ochotę rzucić na nią jakąś klątwę.
- To dobrze, ale na Bal musisz być ładniejsza.- zamyśliła się.- Możesz na przykład pozbyć się tych włosów, przecież mówiłaś, że ich nienawidzisz.
- Ha! Śmiało, powiedz co jeszcze jest we mnie brzydkie!
-Nie mówię, że są brzydkie.- kiedy Hermiona podnosiła głos, Ginny mówiła coraz ciszej i spokojniej.
- Nie kłam! Dobrze pasują do mojego nowego opisu WARIATKI !? – Ginny zamurowało, bo stała z otwartą buzią wpatrując się w przyjaciółkę. Wtedy Hermiona poczuła drapanie w gardle i zanim zdążyła ugryźć się w języki powiedziała szyderczym , nie podobnym do jej głosu tonem. – Zamknij tą gębę, bo nie widzę tutaj nigdzie twojego Asgardczyka wpychającego ci język do paszczy.- zasłoniła ręką usta zdając sobie sprawę z tego co powiedziała, ale było już za późno. Z oczu jej przyjaciółki ciekły łzy i ruszyła do wyjścia. – Ginny…. – ale to nic nie dało, bo po chwili ruda czupryna zniknęła za drzwiami.
            Właśnie w tej chwili przez własną głupotę była już całkiem sama. Z okazji dzisiejszego Balu wszystkie lekcje zostały odwołane. Ponad połowa uczniów wybrała się do Hogsmade, a ona jak zawsze zaszyła się w bibliotece. Tak bardzo chciała spędzić całą wieczność siedząc w ciemnym kącie i wertując strony książki. Kiedy siedziała tak ból głowy wydawał się prawie wcale nie wyczuwalny. Po chwili wpatrywania się pustym wzrokiem w książkę, zdała sobie sprawę, że nie ma na to ochoty. Usiadła na parapecie i oparła czoło o chłodną szybę okna. Wszyscy uważali ją za wariatkę, a ona przecież nic takiego nie zrobiła. Od czasów przebudzenia się ze śpiączki czuję się jakby jej osobowości i podejście do życia całkowicie się zmieniły. Jedyne poparcie miała w Syriuszu, który jak na złość wyjechał w misji dla Zakonu. Nadal pamiętała o słowach Albusa, w których kazał jej pozwolić się porwać Severusowi. Ona dobrze wiedziała jak skończy się to porwanie, bo nigdy nie wierzyła w dobre intencje profesora Snape’a. Myślała, że te wszystkie wizyty były prawdzie, a one były tylko po, żeby zawrócić jej w głowie, i żeby dobrowolnie mogła porwać się temu Dupkowi. Nie wiedziała co ma myśleć, bo za każdym razem jak go widziała czuła do niego jednocześnie odrazę i jednocześnie dziwne pożądanie. Na niebie zobaczyła czarną plamkę, która zmierzała ku Hogwartowi, a gdy była bliżej Hermiona dostrzegła, że to kolejna sowa od Syriusza, mimowolnie się uśmiechnęła. Otworzyła okno czarnemu puchaczowi i gdy już zapłaciła jedzeniem sówce za podróż, ta od razu wyleciała z powrotem przez okno. Kolejny list od Syriusza i znowu ma z czego się cieszyć. Od kiedy obudziła się ze śpiączki zbliżyli się bardzo i od kiedy on wyjechał korespondują bardzo często. Drżącymi rękami rozwinęła pergamin.
Droga Hermiono !
Bardzo cieszę się z naszego wspólnego korespondowania, ale niestety musimy zaprzestać. Dumbledore zabronił mi tego Tobie mówić, ale Voldemort opanował Ministerstwo i wszystkie sowy są przechwytywane od następnego ranka. W świecie czarodziejów nie jest już tak bezpiecznie. Musisz wiedzieć, że powinnaś iść ze Snape’em, bo to bardzo ważne. Wiem, że masz co do tego same wątpliwości, ale proszę zrób to dla mnie. Bardzo mi na Tobie zależy i nie chcę, żeby coś Ci się stało. Mam nadzieje, że na dzisiejszy Bal będę mógł zawitać. Rozpoznasz mnie po moich brązowych, długich włosach.
P.S. Nie odpowiadaj na mój list.
   
Z miłością…. Syriusz.

Hermiona zasłoniła usta dłonią próbując powstrzymać odgłos płaczu, ale łzy i tak spływały po jej różowych policzkach. Ostatnia deska ratunku do nie zwariowania w przytłaczającej ją samotności utonęła na dno. Chociaż była jedna nadzieja, że zobaczy go na balu. To było głupie, ale przez te wszystkie listy, rozmowy u niego w gabinecie poczuła do niego coś więcej niż przyjaźń. Przetarła powieki rękawem od szaty i ruszyła do swojego dormitorium. Jeżeli Syriusz ma być to ona na pewno też będzie. W Pokoju Wspólnym natknęła się na Ginny. Chciała już do niej podejść, ale gdy zobaczyła, że w jej stronę idzie Thor znowu poczuła dziwne drapanie w gardle i szybko poszła do swojego pokoju. Lavender już wychodziła i gdyby nie to, że miała jeszcze na sobie swoje trampki to by jej w ogóle nie poznała. Miała na sobie długą smukła, czerwoną sukienkę z bordowym pasem na biodrach. Czarne rękawiczki do łokci zasłaniały jej teraz bladą skórę, która wcześniej była koloru ziemistego. Pod maską widać było duże ozdobione agresywnym i o dziwo pasującym do nich makijażem zielone oczy. Była wyższa niż zazwyczaj, a jej długie blond loki zmieniły się w brązowe, sięgające do bioder, proste włosy. Na głowie widniała złota opaska, a najbardziej rzucał się zwisający na jej duży dekolt srebrny naszyjnik.
- Pozwolisz mi przejść !- warknęła na nią. Najwidoczniej jeszcze do teraz nie wybaczyła jej tego, że Ron wybrał ją zamiast jej, a od kiedy Lavender dowiedziała się, że Hermione Ronald wcale nie interesuję puszyła się przy niej w każdy możliwy sposób. Zrobiła przejście dla Lavender, a kiedy koło niej przechodziła zobaczyła, że trzyma w prawej dłoni czerwone szpilki z małymi diamencikami. Dla Hermiony wydawało się to kiczowate i ona nigdy by czegoś takiego nie założyła, ale do Lavender pasowało to doskonale. Kiedy spojrzała na zegarek z przerażeniem stwierdziła, że Bal zaczyna się za 15 minut, a ona nie ma jeszcze obmyślonej kreacji. Usiadła bezradnie na łóżku gdy dostrzegła na kołdrze Lavender świstek czerwonego pergaminu. Pisało na nim jakie ma wykonać ruchy różdżką, i że tylko to się liczy, bo zaklęcie same zadziała wchodząc w głąb najskrytszych marzeń dotyczących wyglądu każdego kto go użyje. Wyjęła różdżkę z przeguby szaty i dotknęła czubkiem prawego barku, odprężając się przy tym. Po chwili poczuła dziwne mrowienie w okolicy pięt, a później w okolicy bioder, a na końcu w okolicy szyi. Kiedy mrowienie ustało otworzyła oczy i spojrzała na lustro stojące przed sobą. Z wrażenia zasłoniła usta dłonią. Miała prostą sukienkę, która nie niej wyglądała niezwykle. Sukienka była kolory czarnego i sięgała Hermionie do kostek. Na nogach miała czarne szpilki, które miały jakieś około 10 cm. Musi przyznać, że zawsze miała kompleksy co do swojego wzrostu. Jej brązowa burza włosów, była teraz koloru czarnego. Włosy były lekko falowane i opadały jej na ramiona. Kiedy Hermiona je dotknęła nie były szorstkie tak jak zawsze, tylko miękkie i puszyste w dotyku. Przedziałek na środku odsłaniał jej duże niebieskie oczy. Makijaż miała lekki, ledwo zauważalny, a usta nie uległy żadnej zmianie oprócz tego, że były pomalowane szminką w kolorze ostrej czerwieni. Kiedy Hermiona spróbowała się obrócić poczuła, że pod sukienką ma założony gorset. To wyjaśniało większe piersi, które za bardzo nie podobały się Hermionie. Na szyi miała łańcuszek z czerwoną różą na końcu, a kiedy Hermiona bliżej się przyjrzała dostrzegła, że owa różyczka ma czarną wstążkę na łodydze. Poczuła nie miły ucisk w żołądku na myśl o Severusie. Spojrzała odruchowo na miejsce, w którym leżała owa roża. Nadal tam była, aż się dziwiła, że jej nie wyrzuciła. Właśnie teraz zdała sobie sprawę, że ani razu nie wkładała jej do wody. No cóż czemu tu się dziwić, jak się żyję w świecie czarodziejów. Wyczarowała jeszcze czerwoną maskę na oczy i wyszła. Na szczęście w Pokoju Wspólnym nikogo nie było i mogła w spokoju pójść do Wielkiej Sali z nadzieją, że nikt jej po drodze nie rozpozna.
    Stał przy barze sącząc Ognistą i wpatrując się w roztańczonych małolatów. Nienawidził balów, ale musiał tu przyjść, bo ma do wykonania zadanie, ale bał się, że coś pójdzie nie tak z tą Panną-Wiem- Już-Wszystko- I- Jeszcze- Więcej. Na szczęście nikt go nie rozpozna, bo zmienił się o 20 lat młodszego i pozbył się tego haczykowatego nosa i ziemistej cery. Spojrzał lekceważąco w stronę stojącego przy schodach Blacka. Zobaczył, że ma minę jeszcze durniejszą niż zwykle, ale gdy zobaczył powód, z którego wygląda jeszcze głupiej niż zwykle, zamarł.
    Zobaczyła przy schodach stojącego mężczyznę w idealnie dopasowanym, czarnym garniturze. Kiedy była już bliżej, dostrzegła brązowe włosy, sięgające do ramion. Syriusz. Mimowolnie uśmiechnęła się, a mężczyzna odwzajemnił się tym samym.
- Hermiono..- ujął jej dłoń zakrytą czarną rękawiczką i pocałował wierzch. Znajome uczucie przeszyło jej ciało. Wziął ją pod rękę i zaprowadził na parkiet. Objął ją w tali i przyciągnął ją do siebie tak, że dzieliło ich zaledwie kilka centymetrów. Wpatrywała się w jego szare oczy, pozwalając mu kierować swoim ciałem, po czym zapytała.
- Skąd wiedziałeś?- tak trudno było jej opanować swój oddech, że wypowiedzenie tych dwóch słów sprawiło jej ogromną trudność.
- Wszędzie rozpoznam ten piękny uśmiech.- mimowolnie zachichotała. Obrócił ją tak, że teraz była plecami do niego. Ruszając biodrami w rytm muzyki pozwalała się oddać jego dłonią. Jedną rękę masował jej brzuch, a drugą ściskał jej dłoń. Otworzyła oczy i zobaczyła w oddali mężczyznę, który był ubrany całkiem na czarno i wpatrywał się w nich z naburmuszoną miną. Nie musiała się długo zastanawiać kim jest ów mężczyzna, bo ku jej zdziwieniu róża na jej łańcuszku zaświeciła się, a kiedy Hermiona jej dotknęła pojawiły się obrazy jego wizyt. Szybko puściła biżuterie nie chcąc znów czuć tego bólu i zobaczyła przed sobą znowu Syriusza.
- Coś nie tak?
- Nie, chcę po prostu, żebyś był przy mnie.- i wtuliła się w jego tors nie zwracając uwagi na to, że muzyka stała się szybsza. Teraz oni we dwójkę grali własną muzykę. Poczuła jak Syriusz podnosi jej głowę do góry, łapiąc ją czulę za brodę i mówi patrząc prosto w oczy.
- Będę przy tobie, na zawsze.- jej oddech stał się szybszy, a jej ciało pragnęło jego ciała.
– Kocham Cię, Hermiono.- i pocałował ją. Przez ciało Hermiony przeszły większe dreszcze niż zazwyczaj, gdy jej dotykał. Z czułością oddała jego pocałunek.
Jej usta są takie słodkie i ciepłe. Nie chcę przerywać tego pocałunku, nigdy. Jak to dobrze, że go odwzajemniła.
Całował się tak dobrze, a gdy poczuła, że jego język dotyka jej nie mogła wytrzymać i wplotła palce w jego gęste włosy, a on przyciągnął ją bliżej do siebie tak, że teraz wyglądali jakby się do siebie przyssali.
- Black, koniec tej zabawy! Granger ma zadanie do wykonania.- Severus był tak wściekły, jak nigdy. Może i jest za wcześnie na porwanie jej, ale musiał to przerwać.
- Masz racje, Severusie.- Hermiona była wściekła na tego dupka, jak nigdy przedtem. Jak mógł przerwać najważniejszą chwilę w jej życiu. Zmierzyła go morderczym spojrzeniem, ale on zdawał sobie nic z tego nie robić. Złapał ją tylko ostro za nadgarstek i wyprowadził z Wielkiej Sali. Kiedy spojrzała za siebie Syriusz zniknął w tłumie. Teraz już mu nie będzie mogła powiedzieć, że też odwzajemnia jego uczucie. Tak naprawdę nie wiedziała co ją czeka.
______________________________________________________________
Dodałam rozdział bez bety, bo byłam tak podekscytowana, że nie mogłam wytrzymać. :D
Wątek Syriusz i Hermiona jest :D

5 komentarzy:

  1. Fajny rozdział :) Znalazłam Twojego bloga i powiem że jest wspaniały :)
    Choć wątek z Syriuszem mi się nie podoba :/ A dlaczego ? Bo ja kocham Snape'a!!! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż dla każdego coś dobrego. W następnej części znajdziesz coś dla siebie ^^

      Usuń
  2. Czekam aż coś się stanie między Sevem i Mioną, kurcze! ;d Jestem niecierpliwa, ale postaram się wytrzymać ;p Pozdrowionka ze Snapem w ręku hehe ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj oj oj jak romantycznie...
    Ah Ten Snape no...
    Porwanie juz? tak bez ostrzeżenia..?
    Tylko bez romansów proszę! Ona ma wrócić cała i zdrowa i powiedzieć Łapie,że też go kocha.
    Swoją drogą chciała bym wyglądać jak ona.. w sensie kreacji, trzeba sobie taką kupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam cię serdecznie do http://potterowskie-wszystko-w-jednym.blogspot.com/
    (to coś jak spis potterowskich opowiadań ^^)

    OdpowiedzUsuń