poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 12

- Dzieci, muszę wam coś powiedzieć.-kiedy młodzi Weasley'owie usłyszeli smutny ton matki, w mgnieniu oka przestali hałasować i usiedli wraz z nią przy stole. Pani Weasley wyglądała bardzo żałośnie, dlatego że na jej policzkach nie zdążyły jeszcze wyschnąć łzy.- Chodzi o waszego...- kolejna łza beznamiętnie spłynęła po jej policzku.- On....Artur nie żyje. Przez chwilę panowała cisza. Później przerwała ją szlochająca Ginerwa wraz z matką. Bliźniacy siedzieli cicho z twarzami schowanymi w dłoniach. Ronald nic nie mówił, ale płakał. Jednak po chwili wyszedł z kuchni i głośno trzasnął drzwiami od swojego pokoju. - Kto mógł zrobić coś takiego? - wysyczał przez zęby Fred. - Nie wiem, Fredziu.- odpowiedziała Molly przez łzy. 
***
 - Ha Ha Ha! - Severus dosłyszał donośny śmiech Bellatrix mimo tego, że wokół niego aż huczało od zaklęć. Czarny Pan zlecił jemu i tej wariatce napad na obóz mugolów, którzy mieli zostać wykorzystani do eksperymentów Pana. Nie zanosiło się na ani jednego ocalałego, bo jak na razie wszyscy padali jak skamienieli od Avad Severusa. Uwielbiał to robić, a kiedy był w transie zabójcy, nic nie zdawało się go wyrwać z szału zabijania. Czuł w środku palące podniecenie za każdym razem, kiedy rzucał Zaklęcia Niewybaczalne. - Mały, bezbronny, rudy Weasley!- zatrzymał się kiedy usłyszał szydercze krzyki Bellatrix. Weasley? Nie, to może być tylko ten bałwan z Ministerstwa.- pomyślał.- To znaczy, że jest ich więcej? - Ha Ha Ha! - usłyszał jeszcze głośniejszy śmiech niż poprzednim razem. Musi biec wyratować tego rudego debila. Biegł ile sił w nogach, chociaż sam nie wiedział w jaki sposób uratuje tego durnia od śmierci z rąk tej wiedźmy. Przecież musi być wiarygodny, bo pomimo wielu wad, Bella był bardzo podejrzliwa. Może lepiej by było gdyby tam nie biegł, bo wtedy mogłaby mu kazać go zabić. Jednak tez nie może pozwolić umrzeć Arturowi. Nawet jeśli będzie zmuszony do zabicia go, zrobi to szybko i bezboleśnie. - Ohooo....- stęknęła Bella kiedy zobaczyła Severusa.- Coś się tutaj tak spieszył, Severusie? - podeszła do niego na tyle blisko, że mógł ją zabić, ale znów poczuł to rażące podniecenie kiedy zobaczył na wpół żywego Weasley'a.- Nie chciałbyś mi może pomóc Severusie? Zacisnął mocniej pięść na różdżce, ale kiedy napotkał błagający wzrok Artura powstrzymał się i szybko znalazł odpowiedź, jak zawsze. - Czarny Pan nie wydał rozkazu na zabijanie członków Ministerstwa Magii. - Ohh... chcesz powiedzieć, że nic nie wiesz? - podeszła jeszcze bliżej i szepnęła mu do ucha.- Mamy szpiega w Ministerstwie, który świetnie by się nadał na miejsce tego zdrajcy krwi. Nie było innego wyjścia. Musiał go zabić, bo inaczej by się zdradził. Artur to honorowy człowiek, musiał go zrozumieć. Ustał naprzeciw leżącego ciała i zawahał się. - Co ty robisz?! ZABIJ GO! - wykrzyczała Bellatrix, a echo jej głosu rozniosło się po całym obozie, który był pełny martwych ciał mugoli. Spojrzał na podnieconą do granic możliwości Bellatrix i uniósł prawą ręką wypowiadając przy tym zaklęcie. - Sectum Sempra! - nie wiedział, dlaczego akurat to zaklęcie. Zwyciężyła nad nim żądza zabijania. Kiedy Bella zobaczyła jak z rudego uchodzi powoli krew, a z jego suchych ust wydają się głośne jęki zaczęła podskakiwać ze szczęścia wokół martwego Artura. - HA HA HA! RUDY ZDRAJCA KRWI NIE ŻYJE! - za to Severus patrzył jak z jego oczu znikają ostatnie płomyki życia. 
*** 
Po długich torturach zadanych jej przez śmierciożerców Hermiona nie mogła już dłużej pozostać twardą i krzyknęła na całe gardło. Upadła na chłodną posadzkę i zaczęła płakać. Była tak bardzo zmęczona, ale nie mogła zasnąć. Czekała na jakąkolwiek osobę, ponieważ w tych lochach dostawała szaleństwa. Wydawało jej się, że widzi duchy mugoili i istot czarodziejskich, które były tutaj torturowane i najprawdopodobniej umarły. Tak bardzo chciała być z powrotem w ramionach Syriusza, poczuć jego zapach i smak jego ust. Nawet ucieszyłaby się widząc bladą, ziemistą i wiecznie tego samego wyrazu, twarz Severusa Snape'a. Wtedy usłyszała czyjeś kroki i znajome otwieranie metalowych drzwi, a gdy ta osoba próbowała jej dotknąć, skuliła się z obawą, że zostanie znów uderzona. - Uspokój się, Hermiono.- usłyszała piękny kobiecy głos, który wlewał słodycz w serce. Gdy podniosła wzrok dostrzegła blade oblicze, srebrne oczy i czarne włosy przepasane siwymi pasmami. - Narcyza...- nie wiedziała co myśleć, przecież Narcyza Malfoy nie żyje. - Muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego. Uratuj mojego Dracona od tego wszystkiego.- wyglądała na bardzo zdenerwowaną.- To tylko chłopiec. Zniknęła, nie zostawiając po sobie żadnego śladu tak jakby jej w ogóle nie było w tej celi. Jednak drzwi były otwarte, a stał w nich niejaki kto inny tylko Draco Malfoy. Jak zawsze dobrze ubrany i z tym swoim szyderczym uśmiechem na twarzy. - Wstawaj szlamo! Masz spotkanie z Czarnym Panem.- szarpnął ją za koszulkę i postawił do pionu.- Tylko najpierw trzeba cię doprowadzić do porządku.- stwierdził mierząc ją z obrzydzeniem. Hermiona została zaprowadzona do któregoś z pokoi i umyta. Jej nieposkromione loki zostały wyprostowane i splecione w warkocz, a na nią samą została założona czerwono-czarna sukienka z obfitym dekoltem. To wszystko przez zahipnotyzowaną mugolską służbę. Czuła się nieswojo tak ubrana przechodząc koło napalonych na nią śmierciożerców. Usiadła na końcu długiego czarnego stołu z różnymi potrawami, a na przeciw niej siedział mężczyzna w czarnym kapturze. - Poczęstuj się, Hermiono.- wysyczała tajemnicza postać i Granger od razu wiedziała kim ona jest. - Nigdy nic od ciebie nie przyjmę, Riddle.- powiedziała zaciskając zęby. - Nie wątpię, ale muszę przyznać, że jak na nędzą szlamę wyglądasz dziś olśniewająco.- Hermiona tylko prychnęła. - Dlaczego nosisz kaptur, Tom? Przecież już widziałam twoją szpetną mordę. - WYRAŻAJ SIĘ SZLAMO! - warknął i uderzył obiema rękami o stół. Hermiona zaczęła się bać i już wiedziała, że nigdy nie powinna lekceważyć Voldemorta jeżeli chce przeżyć. - Tak, Panie.- skinęła nisko głową. - Severusie, dosiądź się do nas. Hermionie zaczęło bić szybciej serce z podniecenia, kiedy usłyszała to imię. Podniosła głowę i zobaczyła dosiadającego się Mistrza Eliksirów. Jednak ten nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi, a tak bardzo pragnęła chociaż jednego spojrzenia w swoją stronę tymi jego spokojnymi oczami. Poczułaby się bezpiecznie i pewnie, a nie tak jak teraz się czuła. Czyli jak nic nie warta szlama, która nigdy nie będzie zasługiwać na jego uwagę. - Jak poszła misja? - gapiła się jak głupia na jego usta i czekała, aż ujdzie z nich jakiekolwiek słowo. Potrzebowała tego, potrzebowała jakiegoś znajomego głosu, żeby poczuć się lepiej. - Artur Weasley nie żyje.- zamurowało ją Wypowiedział to tak łatwo jakby zamawiał kawę. Przecież to był jego wspólnik, a on go zabił i tak po prostu mówi to Czarnemu Panu jako "wieści z misji" - No cóż, tego nie planowaliśmy, ale wyjdzie to nam na dobre.- Severus skinął głową, ale nadal miał ten sam zimny wyraz twarzy.- Wracając do Ciebie, Granger. Ubrałem kaptur, ponieważ jest to faza eksperymentu, który pozwoli mi być znów silnym i młodym. Jednakże są mi potrzebnego do tego twoje namiętne usta.- wydawało się, że Snape wzdrygnął się tak samo jak Hermiona po dwóch ostatnich słowach Voldemorta.- Imperio! - skierował różdżkę w Hermione, aby ona nie mogła ani drgnąć. Czarny Pan wstał i podszedł do Hermiony. Wtedy ona zobaczyła kątem oka, że Severus się temu przygląda. Przez chwilę ich spojrzenia się spotkały, a on skinął głową. Nie wiedziała co to miało znaczyć, ale czuła się lepiej, kiedy spojrzała w te głęboko czarne oczy, zawsze jej się podobały. Voldemort był coraz bliżej, a ona postanowiła, że pozwoli mu na to tak jak to obiecała Severusowi, będzie silna. Po chwili poczuła chłodne i śliskie usta na swoich wargach. Myślała, że nic gorszego nie może być niż to, że Ronald w 2 klasie miał w ustał pełno ślimaków, bo rzucił zaklęcie na Draco swoją złamaną różdżką, ale jednak się myliła. Tom był na tyle bezczelny, że włożył do jej ust język, a ona poczuła jakby penetrowało ją jakieś oślizgłe zwierze. Na szczęście długo to nie trwało, a gdy Czarny Pan odkleił się od niej Hermiona zobaczyła, że Severus wyszedł. Wtedy Voldemort zrzucił kaptur i zaczął krzyczeć. 
*** 
Musiał stamtąd wyjść jak najprędzej, bo już dłużej nie mógł patrzeć jak ten obślizgły wężousty kutas całuje się z Hermioną. Musi się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi, bez względu na konsekwencje.Zobaczył przed sobą Draco Malfoy'a. Cóż, chłopak trafił na jego wyjątkowo zły dzień. - Gadaj, o co w tym wszystkim chodzi! - zatrzymał go. Chociaż w tej chwili miał w sobie tyle emocji, że mógłby pobić go na śmierć. - Nie wiem o co ci chodzi, Snape. Jeżeli masz jeden z tych swoich "ciężkich dni" to zamów sobie jakąś dziwkę. Czarny Pan pozwala nam na takie wygody.- próbował go przesunąć łapiąc za ramię, ale Severus ścisnął jego nadgarstek i pchnął na ścianę. - Słuchaj Draco, nie udawaj głupiego, bo ciocia Bellatrix nie będzie twoim jedynym zmartwieniem.- młodzieniec zawahał się. Nigdy nie widział swojego ojca chrzestnego w takim stanie. - Czarny Pan.... On chcę...znów być młody....i tak samo silny jak za czasów Huncwotów.- Severus odsunął Draco od ściany. - Ale to nie możliwe bez jego członka rodziny, przecież on wszystkich pozabijał. - A jego siostrzenica? - zapytał Draco retorycznie odchodząc z powrotem do salonu. Severus załapał za różdżkę i teleportował się do Hogwartu
_____________________________________________

Po tak długiej przerwie wreszcie dodałam rozdział :D
Macie jakieś pomysł o co chodzi Voldemortowi? Kto napisze teraz o co chodzi w jego planie będzie miał + 5 punktów :D

WRÓCIŁAM I POSZUKUJE STAŁEJ BETY !

Jak podoba się rozdział ? :D
A jak wam święta minęły xp ?

3 komentarze:

  1. A dobrze minęły.. ale zajączek jakiś ubogi był...
    Poplątała Ci sie numeracja... Tam był 11. cz 2 a tu od razu 12.
    A jeśli chodzi o rozdział, to tak dawno nic nie pisałaś, że musiałam sobie doczytać to co było wcześniej.
    Ogólnie mi się podoba... ale jak to Weasley nie żyje? I Czemu Riddle to zrobił... wcale sie Snape;wi nie dziwie że wyszedł... Ja bym jeszcze trzasnęła drzwiamu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę smutno, że Artur zginął i boje się co zrobi Voldemort Hermionie ;/ Ogólnie bardzo mi się podoba Twój blog (znalazłam go na grupie na fb ) i jestem ciekawa kogo Miona wybierze ;). Parring Hermiona-Syriusz nigdy mi się nie podobał i nigdy nie będzie, ale w Twoim wykonaniu ciekawie wyszedł ;3
    Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że już więcej nie zrobisz tak długiej przerwy. :)
    Chętnie zostanę Twoją betą. Jeśli jesteś zainteresowana napisz: poziomka.pozioma@gmail.com.
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział. ;-)

    OdpowiedzUsuń